
Sporo za i przeciw w sprawie nowego rozkładu jazdy
-Nowy rozkład jest gorszy – mówią pasażerowie. Ich zdaniem, jesienny rozkład jazdy pociągów to nowe utrudnienia dla osób podróżujących koleją na co dzień. Dojazdy do pracy i z powrotem są teraz gorzej zorganizowane.
Podróżni zwracają uwagę na powrót z pracy w Tarnowie.
-Z Tarnowa pociąg jest za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Ludzie jeżdżą do pracy na godzinę 8.00, kończą o godzinie 16.00 i czekają potem godzinę na pociąg, bo kolejny jest o 17 z minutami. -Pociąg jedzie o 16.12, mógłby jechać te parę minut później. Zdążę na niego biegnąc. Wcześniejsze rozkłady, które były, były jeszcze gorsze. Na początku roku pociągi powrotne z Tarnowa jeździły w godzinach małodostępnych – narzekają.
Dodajmy, że pociąg z Tarnowa o 16.12 jest przyspieszony, co oznacza, że zatrzyma się tylko w Brzesku, Bochni, Kłaju, Podłężu i w Krakowie.
Podróżni mieszkający w pozostałych miejscowościach na tej trasie muszą czekać na pociąg o godzinie 17.01 lub zapłacić więcej za podróż pociągiem Intercity z godziny 16.45. A bilety miesięczne na pociągi Intercity nie obowiązują.
Są też inne niekorzystne zmiany w rozkładzie.
-Jest problem z pociągiem przed 6.00 z Tarnowa. Mi pasowałby taki o 6.00. -Jeżdżą pociągi do Płaszowa, na pewno to jest utrudnienie dla ludzi. -Dla mnie największym utrudnieniem jest to, że pociągi ruszają z Płaszowa a nie z Krakowa Głównego. Poza tym troszkę pociągów ubyło. -Muszę być w pracy na 18.00, a jestem na 18.30. Dużo osób u mnie w pracy narzeka i z tego, co się zorientowałem, wielu z nich przesiadło się na samochód – komentują podróżni.
Czym kierują się Koleje Małopolskie ustalając rozkład jazdy? Czekamy na ich głos w tej sprawie.
A kolejna planowa zmiana rozkładu jazdy po 20 października. Czy będzie to zmiana na lepsze? Do tematu będziemy wracać.