
Czy Sucha Dolina wraca do łask?
W miniony weekend na jedynym wyciągu w Suchej Dolinie nad Kosarzyskami odbyły się zawody narciarskie w stylu retro o puchar burmistrza miasta i gminy Piwniczna. W programie imprezy był też zjazd na byle czym.
Zawody odbyły się na ostatnim czynnym wyciągu w dawnej stacji narciarskiej Sucha Dolina, którym zarządza Józef Szot – właściciel szkoły narciarskiej Słoneczna Dolina z Piwnicznej.
Zarówno on, jak i sympatycy tego miejsca, pamiętają jak w czasach PRL dolina zimą tętniła życiem. Problemy właścicielskie okolicznych działek i konkurencje nowych stacji narciarskich zakończyły ten czas. Czy siła sentymentu może być motorem do odnowy tego narciarskiego charakteru tego miejsca? Józef Szot twierdzi, że tak
– Ludzie pamiętają jeszcze czasy Suchej Doliny, świetność Suchej Doliny. I teraz chcieliśmy oczywiście troszeczkę ulepszyć ten wyciąg, zmodernizować. Wcale nie ukrywam, że chciałbym go jeszcze lepiej odbudować, przedłużyć ten wyciąg, bo wiem, że z ludźmi rozmawiałem, i jak najbardziej są otwarci na tą inicjatywę, żeby podtrzymać tę stację Suchą Dolinę.
Stacja narciarskie w Suchej Dolinie działała od lat 50-tych do lat 80-tych. Była częścią tzw, eksperymentu sądeckiego, czyli kontrolowanego przez władzę rozwoju turystyki dla mas. W Suchej Dolinie stawiało pierwsze kroki na nartach wielu mieszkańców Sądecczyzny. Ostatnim właścicielem tego miejsca był bokser śp. Jerzy Kulej.