
Jest wyrok ws. odszkodowania za ulicę Krakowską
Miasto częściowo ponosi winę za feralny w skutkach remont – wynika z orzeczenia. Krakowski Sąd Okręgowy uznał, że miasto przyczyniło się do tego, co się stało z nawierzchnią. Podobnie projektant.
Kostka na podłożu cementowo – piaskowym zdaniem biegłego nie nadawała się do jezdni.
W ocenie sądu mniej więcej w równej części zawiniły wszystkie strony.
Jak podkreślił sąd, kostka była z widocznymi mikropęknięciami, różnej grubości ze zbyt dużą różnicą między płytkami, podobnie z podsypką i wiedzieli o tym zarówno wykonawca, jak i miasto.
– Sąd zasądził więc od wykonawcy na rzecz miasta znacznie mniej niż się gmina domagała – mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzia Beata Górszczyk.
– Zasądzono od pozwanego Krzysztofa M. na rzecz Gminy Miasta Tarnowa kwotę ponad 255 tys. zł. wraz z odsetkami, a w pozostałym zakresie powództwo zostało oddalone. Gmina dochodziła zapłaty 1 miliona 960 tys. tytułem odszkodowania.
Firma MK – Bud w ocenie sądu ponosi odpowiedzialność w 35 procentach.
Jak uzasadniał sędzia Marek Synowski wyrok, inspektor nadzoru, który reprezentował miasto, wiedział o wszystkich wadach kostek czy o podłożu, jednak było to akceptowane, dlatego właśnie miasto też ponosi za to odpowiedzialność.
– W przypadku odpowiedzialności odszkodowawczej, można zmniejszyć odszkodowanie, jeśli poszkodowany, czyli w tym przypadku strona powodowa – Gmina Miasta Tarnowa – przyczyniła się do powstania lub zwiększenia szkody. Gmina widziała jakość płytek, sposób wykonywania prac, akceptowała to, w wyniku czego doszło do degradacji całej nawierzchni, więc tutaj jest jak najbardziej przyczynienie się gminy. Z niewiadomych przyczyn to było wszystko akceptowane przez miasto.
Miasto musi też pokryć koszty sądowe trwającego ponad 3 lata procesu w kwocie ok. 150 tysięcy zł.
Przypomnijmy, ul. Krakowska została wyremontowana w 2012 roku. Kostka z włoskiego porfiru zaczęła odpadać i konieczne były kolejne remonty, a potem wymiana jezdni, którą miasto zrobiło na własny koszt.
To w sumie koszt około 5 milionów zł.
Wyrok nie jest prawomocny. Więcej w Pulsie Regionu.