
Sensacja przy ulicy Łazienkowskiej – ostatni ligowy weekend piłkarski w tym roku
Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie z FKS Stalą Mielec 2:3 Mecz 14 kolejki PKO BP Ekstraklasy miał bardzo interesujący przebieg.
Zawodnicy z Podkarpacia wyszli na prowadzenie już w 5 minucie po rzucie karnym wykorzystanym przez Macieja Domańskiego. W przeciągu następnych dwudziestu minut wojskowych na prowadzenie wyprowadzili Bartosz Ślisz i Tomas Pekhart.
Kiedy wydawało się, że Legioniści mają mecz pod kontrolą, w 43 minucie kolejnego karnego wykorzystał Maciej Domański. W drugiej połowie to Legia miała przewagę, jednak w 60 minucie Artur Jędrzejczyk faulował w polu karnym Łukasza Zjawińskiego i sędzia podyktował kolejną, trzecią jedenastkę w tym spotkaniu. Do piłki tym razem podszedł Grzegorz Tomasiewicz i pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce.
Tej straty podopieczni Czesława Michniewicza nie byli już w stanie odrobić.
– To było dla nas niezwykle ciężkie spotkanie – mówił na pomeczowej konferencji trener Jacek Ojrzyński
-Trzeba pochwalić nasze lwy, bo tak je ostatnio nazwałem, za walkę. Było widać przewagę Legii, bo to jest drużyna najlepsza w Polsce, ale my dzięki swojemu sprytowi i umiejętnościami byliśmy cały czas w grze. Przy życiu utrzymywały nas rzuty karne, i wygraliśmy to spotkanie.
Po tym meczu Stal zrównała się punktami z czternastą Wartą Poznań i o cztery punkty wyprzedza ostatnie w tabeli Podbeskidzie Bielsko Biała.